Wiersze – fraszki, laurki…

Weronika
Któż to taki – Weronika? Uśmiech z twarzy jej nie znika,
A po psotnej widać minie – wkoło palca was owinie.
Więc rodzice nieustannie krzątają się przy tej pannie.
Potem marzą im się cuda, że się pospać dłużej uda.
Dacie radę, wierzcie mi, można spać, gdy ona śpi!

Marcelinka
Mija któraś już godzinka, płacze rzewnie Marcelinka,
Spać rodzicom nie pozwoli… co ją drażni? Co ją boli?
W buzię dziecka zaglądamy – ojej! Pierwszy ząbek mamy!
Kto go znalazł, pewnie wierzy, że znaleźne się należy!

Agnieszka
Kto raz rozmawiał z dumną Agnieszką,   /   Jakby się spotkał z Królewną Śnieżką,
Bo na jej głowie błyszczy korona.   /   Nieśmiała troszkę i zalękniona
Spać by się bała na ziarnku grochu,   /   Więc chwile szczęścia chwyta po trochu.
Ten co z jej głowy zdejmie koronę,   /   Będzie miał dobrą i mądrą żonę.

Laurka
Dzisiaj spełniamy Wasze marzenia –
Oto kuferek według życzenia.
A chciałby wujek i wasza ciotka,
By warto było zajrzeć do środka.
Niech Bóg Wam darzy w swej łaskawości,
Życie da cudne, pełne miłości

Laurka
Gdy dobra miłość dwa serca łączy,
Napełni serca przedziwnym czarem,
Kiedy samotność wreszcie się kończy,
Ten dzień uczcijcie wina pucharem.
Zanurzcie usta w weselnym winie,
Pijcie powoli przez całe życie
Niech szczęście, pokój na dom Wasz spłynie,
A miłość przetrwa w pełnym rozkwicie.

Fraszki – wierszyki

Poznańskie koziołki
Gdy w Poznaniu Stary Rynek turyści zwiedzają,  /  Dwa koziołki na Ratuszu pięknie się trykają.
Lecz pewnego razu kozły chyba się zacięły  /  I w południe o dwunastej dwa zadki wypięły.

Lwy w Operze
Raz w Poznaniu po premierze lwy się gryzły przy operze.
Poszło o to: czy dziś grali „Poznaniaków”, czy „Górali!”.

Poznanianka
Każda miła Poznanianka taka z „Krwi i kości”   /   Tylko suchym chlebem z solą wita swoich gości.

Bambereczka
Bambereczka przy Ratuszu dzbany pełne miała  /  Ale odkąd w miejskiej sieci woda podrożała,
To oszczędni Poznaniacy (nie mówcie nikomu),  /  Czerpią wodę z jej dzbanuszków i noszą do domu.

Palmiarnia
Gdy w Poznaniu znów Palmiarnię piękną otworzyli,  /  Przedtem nawet na kaktusach kolce policzyli.

Pchła i biznes
Pchła interes założyła, świetnie prosperuje.  /  Gdy jej „nogi podkładają”, to się nie przejmuje.
Głowę ma do interesów, fiskus jej unika.  /  „Jak to robisz, powiedz proszę”
„Krew mam Ga… (może lepiej – polityka).

Rybak
Znad jeziora rybak wraca,   /   Świeżą rybką z wiadra pachnie –
Dał je żonie, a ta krzyczy:   /   „Coś mi dzisiaj przyniósł…dafnie?!!”

Woda z Kiekrza
Na świąd skóry jest najlepsza,   /   Mineralna woda z Kiekrza!

Czystość wody
Kiedy czystość wody w Kiekrzu   /   Przekracza stan alarmowy,
Wtedy często się rozpuszcza   /   Na paniach ich strój kąpielowy!.

Rybka w masce gazowej
Wczoraj zabrali z Kiekrza rybaka,   /   Który powtarzał w kółko te słowa:
„Rybkę widziałem, na której pyszczku,   /   Była prawdziwa maska gazowa!”

Kłopoty komara
To doprawdy nie komara jest wyłącznie wina,   / Kiedy ciałko golusieńkie wdzięcznie się wypina.
Usiadł biedak na różowym wierzchołku pagórka,  /  Stępił ssawkę, bo gryzł babcię. A miała być córka.

Kariera
Błaznowałam?!   /Ja nie chciałam!!   /
Muszę znaleźć sposób, by usiąść na tronie!  /  Czy ktoś pozna błazna, gdy będę w koronie?

Wiersze różne

W zacisznej bibliotece
Czy znasz taki dom w okolicy,   /   Gdzie zawsze na ciebie ktoś czeka
Cierpliwy i gościnny?   /   To przecież biblioteka!   /
Tutaj ciekawy gawędziarz   /   Niejedną przygodę opowie.   /
Poradzą mądre książki,   /   Jak dbać o cenne zdrowie.
Odnajdziesz pocieszenie   /   I chwile zapomnienia.
Już kartka niejedna przemokła   /   Od szczerych łez wzruszenia…
A może chciałbyś wędrować   /   Przez dawne, minione wieki?
Wystarczy wejść na chwilkę   /   Do cichej biblioteki,
Gdzie skarbów wiedzy tajemnej   /   Pilnują przemiłe panie.
Otwórz ciekawą książkę,   /   Zapraszam na spotkanie…

Ćwiczenia językowe
Pojechałam w pewnym celu   /   Na spotkanie z dziećmi w… Trzcielu?
W Pszczewie byłam, czy w Strzyżewie?   /   W Trzciance może, czy też w Tczewie…
Gdzie ja byłam? Kto podpowie?   /   Trzeszczy i szeleści w głowie.
Gdy uporam się z pamięcią,   /   Wrócę tam z największą chęcią.

Sport to zdrowie – każdy przyzna.   /   Cieszy zwinność i tężyzna.   /
Kiedy mocno ćwiczy głowa,   /   Rośnie sprawność umysłowa.   /
Trenuj z nami i dlatego   /   Przyjdź do klubu brydżowego,   /
Bo choć punktów w kartach nie ma,   /   Tu się licytuje szlema!

Nie miej żalu
Nie miej żalu do księżyca, kiedy zmrok zapada,   /   Do słowika, że nie śpiewa, gdy zimno i pada.
Maj zakwita w sercu chociaż, śnieg leży na dworze.   /   Szczery uśmiech górę z lodu czasem stopić może.

Na szarość, smutek
Na szarość, smutek, na złą pogodę   /   Rozdaję wiersze, gdzie tylko mogę.
Chcę pomalować świat na różowo   /   Za ciepły uśmiech, za dobre słowo.

Szczęście
Tam, gdzie myśl życzliwa wciąż się w sercu rodzi   /   I codzienną szarość miesza z marzeniami,
Tam nieśmiałe szczęście po ulicach chodzi.   /   Chociaż go nie widać, spotyka się z nami.

Dary losu
Płyńcie przez życie łódeczką losu,   /   Zawsze wzdłuż pięknych, bezpiecznych szlaków;
I niech w podróży Wam nie zabraknie   /   Przyjaciół, słońca i śpiewu ptaków.

Przemijanie
Czas, jak wielki złodziej pracuje w ukryciu.   /   Wiatr kolejne kartki zrywa z kalendarza.
Każdy dzień przychodzi jedyny raz w życiu,   /   Przemija i nigdy już się nie powtarza
W moim życiu wiele już się wydarzyło.   /   Były chwile piękne i te najsmutniejsze.
Żeby się w pamięci nic nie zagubiło,   /   Wszystko zapisałam… i powstały wiersze.

Cudowna noc
Jak ciemno na dworze! / Już zasnęły drzewa… /
Wiatr tarmosi im gałęzie, / Ktoś kolędy śpiewa; /
Nocka ozdobiła / Czarny płaszcz gwiazdami… /
Biały śnieżek skrzypi cicho / Ludziom pod stopami. /
W zimnym żłobie leży / Mała Okruszynka… /
Biedna matka położyła / W nim swojego Synka. /
Ptaszki zaglądają / Tam pomimo chłodu, /
A wiatr cicho, cichuteńko / Gra na soplach lodu.

Sposobem…
By z dziecięciem wyjść z kliniki,    /   Zmienić trzeba złe nawyki.   /
Dziś lekarze nas wyręczą!   /    Ludzie męczą się i męczą –   /
Niepotrzebnie. W ekstra klasie   /    Wszystko sztucznie zrobić da się.   /
Teraz para ma zadanie    /   Odpoczywać na tapczanie.   /
Można nawet kombinować   /   I nowego coś sklonować…   /
W katalogu genów 300.    /   Jest tu geniusz i artysta.   /
Są też geny dyslektyka    /   Od świetnego polityka.   /
Wszystkie piękne, raczej zdrowe  –   /   Białe, żółte, kolorowe…   /
Tak jest dzisiaj, lecz w przyszłości    /   Akt poczęcia się uprości.   /
I w ankietach „adres taty”    /   Dzieci wpiszą – „Bankomaty”!

Dobrobyt
Już dobrobyt się zbliża, wciąż słyszymy to samo,
Więc gdy prąd podrożeje, rower kup i dynamo.
Synek niech pedałuje, to żarówka zaświeci.
Żeby szybko nie zgasła, trzeba dużo mieć dzieci!

W tramwaju
Epidemia wśród facetów… W autobusie, czy tramwaju
Siedzą chyba inwalidzi. Nie ma zdrowszych w naszym kraju?
Panie stoją z bagażami, pan muzyczką się upaja,
Jak lew zajął dwa fotele!
A gdzie grzywa?! A gdzie…
Co tam grzywa… to honoru ciut ubywa…

Patriotyzm?
Głupek wyzna:
„Nie obchodzi mnie ojczyzna”.
Chytry, podły, lizus, szmata –
Niby „obywatel świata”.
Znalazł się nareszcie w gronie
„Mądrych, po właściwej stronie”.
Inni mogą cierpieć z głodu,
On chce żyć jak „kwiat narodu”.
Aż energia go rozpiera,
Żeby napluć na „mohera”
I kompanów podziw budzi,
Gdy modlących kopie ludzi.
Tu nasika, tam krzyż zdejmie –
Chciałby warczeć w polskim Sejmie;
Głośny, silny, przebojowy –
Polski karzeł umysłowy…

Podatki
To poufna informacja – nasza władza sobie marzy,
Że wymyśli haracz nowy, zanim ktoś, coś zauważy.
Ludzie chodzą w ciężkich butach, niszczą płytki chodnikowe.
Niech więc płacą za przebiegi, by nas było stać na nowe.
Wpływy z tego będą duże, bo reguła będzie taka –
Kto podatku nie zapłaci – musi chodzić na bosaka!

Na zdrowie
Sztuczne rzęsy, sztuczne zęby,
Sztuczne futro kupię,
A na obiad witaminy
Sztuczne zjemy w zupie.
Lecz ja wcale – proszę państwa
Tym się nie przejmuję,
Gdy się najem konserwantów,
To się nie zepsuję.

Ozdoby
Kolczyki w nosie – czy ktoś pamięta,
Dawniej rogate miały zwierzęta!
Dziś się zdarzają dziwne przypadki;
Raz pan agrafką zapiął pośladki…
Więc w toalecie ma niewygodnie,
Rozpiąć ją musi, gdy spuszcza spodnie!

W Kiekrzu
Nadleciały nad jezioro w Kiekrzu dzikie kaczki,
brudnej wody się napiły i dostały…
Nie dostały większej siły,
Bo się piórka im skleiły!!!

Szkoła ma uczyć!!!
Szkoła ma uczyć! To święta racja.
Ja też bym chciała by edukacja
Ta seksualna była w programie.
Trzeba zatrudnić ponętne panie,
Niech opracują proste wytyczne
I poprowadzą lekcje praktyczne!
Gdy każda wyjmie wiedzy klejnoty,
Z główek wybije uczniom głupoty,
Swoim przykładem niech ich oświeci –
Zaczynać trzeba od małych dzieci!

Edytuj

Dodaj komentarz